Jak długo jeszcze
Serce wytrzyma.
Napór
Krwi.
Doprowadzonej do wrzenia.
I śladów Twej szminki.
Na moich martwych
Żyłach.
Zapach świeżych
Uniesień.
W białych, jedwabnych
pościelach.
Dotyk.
Moich rąk
Rysujących szlaki
Na Twoich plecach.
Tak bardzo
Spragnionych
Bólu.
Twojego istnienia.
Ciche
Bezlitosne
Wzloty i upadki.
Przerwane chwilą
Milczenia.
Podgryzione
Ostrymi szczękami
Pożądania.
Głęboko.
Dotknięci śmiertelną chorobą.
Szaleństwa
Niepokrytego
Obietnicą uleczenia.
Miłości.
Na którą
Lekarstwa nie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz