niedziela, 13 grudnia 2015

Przed przeczytaniem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.


Umieranie... 
To całkiem powolny proces. 
Trzeba szukać 
Sensu umierania 
I oswoić się 
Ze śmiercią. Rzecz jasna. 
Żeby wiedziała, 
Kiedy ma Cię zabrać.. 
I musisz... 
Musisz udowodnić 
Że jesteś wart zabrania.
A co za tym idzie, 
Zabrania się zawierania 
Szemranych interesów, 
Z istotami z poza świata. 
Bo śmierć, da za nas 
Więcej niż by chciała, 
Ale zabierze. 
Bez możliwości odwołania. 















piątek, 11 grudnia 2015

Wnętrze


Powiesz mi może, że ja 
Nie dla Ciebie.
I pojąć nie możesz,
Jakim cudem Ty dla mnie 
W pętli przeznaczenia 
Utykasz, gdzieś w głowie... 

I w tej jednej chwili
Gdy spojrzenie moje 
Dotyka łapczywie skóry Twojej, 
I tak magicznie  
Jak gdybym nic piękniejszego 
Nie widział
Nigdy wcześniej. 

I jednym tylko słowem 
mówię "kocham" bezgłośnie
A może nie... 
Tak naprawdę 
Nienawidzę tego w Tobie. 

Bo dla tej miłości
Ja zabijam w sobie 
Wszystko co dla mnie dobre 

Bo dla niej moknę 
Na ostatnim przystanku 
Tuż przed Twoim oknem 

Bo dla niej chowam do pudełka 
Te wszystkie wspomnienia 
O których ona zapomniała pamiętać

I kiedy patrzę w jej oczy 
To na ten jeden moment 
Mogę zapomnieć o wszystkim 
Czego się boję.

I być może jeszcze tego nie wiesz 
Ale ja chcę na Ciebie patrzeć. 
I czasem, po krótkiej, myśli wariackiej 
Pocałować Cię
Gdzieś w deszczu,
Na końcu świata,
W ostatniej godzinie kończącego się dnia,
Tak jakby jutra 
Już nigdy nie miało być 
Dla nas... 










Gdy zamknę oczy

Gdy zamknę powieki Twoje, 
A oczy zgaszone, 
Skończą piekielną, 
Życia chorobę, 
Świat mój z każdym dniem, 
Pogrążony w istnienia żałobie,
Skończy się. 
Bezpowrotnie. 

I nie wśród fanfar, 
A cichości uniesienia, 
Nastanie omega, 
Mojego istnienia, 
Odchodzą w skrytości 
Wśród lekkości nocy, 
Miękko znów zbliżę 
Swoją duszę do Twojej. 

I wrócę z miłością, 
Do jednego wspomnienia,
Gdy błogo, 
Zbliżyliśmy ku sobie 
Dwa serca. 

I odchodząc szepnę, 
Że idąc do Ciebie, 
Zostawiam za sobą,
Całe cierpienie. 
Bo dla mnie, 
Innego końca świata, 
Już nie będzie. 

czwartek, 10 grudnia 2015

Śmierć



Liczę,że nie usłyszy 
Moich wyjących myśli 
Śmierci w moich oczach 
Nie zobaczy 
Choć na śmierć już 
Jestem skazany.

Zakryję wszystkie blizny
Na kręgosłupie moralnym 
Świeżymi nacięciami 
Choć przez ból 
Nigdy 
Nie byłem kochany. 

Zaszyję się w Twojej własnej 
Twarzy 
Może w niej znajdę odpowiedź 
Ile waży 
Pół grama normalności. 

I przestanę ryć 
We własnej skórze 
Na której krew jak atrament 
Litery pisane piórem. 

Zabłąkany. 
Zakuwam wzrok do ściany
Szarpiąc się z własnym duchem 
O ostatni oddech
Na koniec... 
Umieram. 
I nic. 
Już. 
Nie muszę.