czwartek, 10 grudnia 2015

Śmierć



Liczę,że nie usłyszy 
Moich wyjących myśli 
Śmierci w moich oczach 
Nie zobaczy 
Choć na śmierć już 
Jestem skazany.

Zakryję wszystkie blizny
Na kręgosłupie moralnym 
Świeżymi nacięciami 
Choć przez ból 
Nigdy 
Nie byłem kochany. 

Zaszyję się w Twojej własnej 
Twarzy 
Może w niej znajdę odpowiedź 
Ile waży 
Pół grama normalności. 

I przestanę ryć 
We własnej skórze 
Na której krew jak atrament 
Litery pisane piórem. 

Zabłąkany. 
Zakuwam wzrok do ściany
Szarpiąc się z własnym duchem 
O ostatni oddech
Na koniec... 
Umieram. 
I nic. 
Już. 
Nie muszę.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz