My.
Rozbici na atomy
Szukający tego, czego nie ma
Pragnący niemożliwości.
Beznadziejnie zamknięci
Pod szarą strukturą
Własnych myśli.
Błądzących wokoło
Zimnych rozczarowań.
Pokolenie straceńców.
Zaprzedanych pustką
Własnego istnienia
Bez chęci.
Budzących się codziennie
Tylko dlatego,
Żeby jeść
Swoje niestrawne marzenia.
Dziwki, gwałciciele, mordercy.
Swoje chore zapędy
Chowający na co dzień,
W najciemniejszy kąt
Zimnych, stalowych klatek
Własnej głowy.
Puste oczy
Zakropione lekkim szaleństwem.
Szukający uciechy
W życiu, którego nikt nie chce
Własnoręcznie przeżyć.
Utkani z kłamstw
Podniet niskich lotów
Niewidzialnych uczuć.
Białych kart,
Których samemu zapisać nie sposób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz